INPRIS to think tank prawniczy.

Masz prawo swobodnie wypowiadać się w Internecie, tak samo jak wyjść z domu i chodzić po ulicach!

28 września 2012. Tygodnik Powszechny opublikował w lipcu apel o zaostrzenie karania za mowę nienawiści w Internecie. W kontekście proponowanych zmian apel zawiera apologię prewencyjnej cenzury komentarzy w Internecie. Ten postulat wymaga odrzucenia, ponieważ narusza wolność słowa.

Pobierz tekst w formacie PDF

Filip Wejman

Apel Tygodnika Powszechnego

Apel zawiera wezwanie do Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego o wdrażanie odpowiedzialności za mowę nienawiści w Internecie. Tygodnik twierdzi, że w sprawie mowy nienawiści konieczne są zmiany w polskim prawie na wzór francuskiego. [Przeczytaj apel.]

Jako dobry przykład Tygodnik wskazuje egzekwowanie surowych sankcji, które powodują, że praktycznie wszystkie komentarze w Internecie są uprzednio moderowane:

"We Francji obowiązuje prawo, które identycznie traktuje przestępstwa i wykroczenia popełnione w prasie papierowej i w sieci. Prawo, które nakłada na wszystkich użytkowników internetu, również autorów prywatnych blogów, a także autorów komentarzy, bezwzględną odpowiedzialność za słowo. Surowe sankcje w przypadku złamania przepisów powodują, że praktycznie wszystkie komentarze publikowane we francuskim internecie są wcześniej moderowane, zarówno przez wydawców gazet, właścicieli portali, jak i osoby prywatne. Uważamy, że nadszedł czas, by również w Polsce stosowane były podobne reguły prawne.” [wytłuszczenia FW]

Głos nie z szamba, wolność słowa ubezpieczający

Pierwsze zdanie apelu dotyczy Internetu i alarmuje: “Wszyscy tkwimy w tym szambie – język nienawiści wylewa się bezkarnie zewsząd.”

Nie wszyscy. Codziennie używam Internetu, a nie tkwię w żadnym szambie.

Antysemityzm i podobne postaci nienawiści zasługują bez dyskusji na potępienie. Nie ma wątpliwości, że prokuratura i sądy powinny egzekwować odpowiedzialność za przestępstwa. Dotyczy to nie tylko Internetu, ale oczywiście także druku, wszelkich innych mediów, zachowań w przestrzeni publicznej, etc.

Takie postulaty to jednak zupełnie co innego niż podanie politykom i aparatowi ścigania sugestii, aby przy pomocy represji praktycznie uniemożliwić komentowanie w Internecie bez cenzury.

Apel zawiera w tym punkcie radykalny atak na wolność słowa i wymaga sprzeciwu.

Tak samo jak nie chcemy wprowadzić państwa policyjnego z powodu napisów na murach czy antysemickich książek, tak samo nie powinniśmy oddać swobody wypowiedzi w Internecie.

Cenzura prewencyjna na wniosek dziennikarzy

Wcześniejsza moderacja, powszechnie stosowana z obawy przed “surowymi sankcjami”, to jest propozycja cenzury prewencyjnej. Co zaskakujące, popierana między innymi przez dziennikarzy i wydawców.

Warto objaśnić, czym jest wcześniejsza (uprzednia) moderacja, którą zachwala apel. Wcześniejsza moderacja polega na tym, że wypowiedź nie może się ukazać, dopóki nie pozwoli moderator. Ten mechanizm jednocześnie jest istotą cenzury prewencyjnej. Komentarz jest „niewidoczny” albo “zawieszony”, dopóki moderator nie podejmie decyzji. Jeżeli moderator nic nie zrobi, wypowiedź komentatora nigdy się nie ukaże. Jednocześnie moderator nie ma obowiązku uzasadniać decyzji komentatorowi.

Cenzura prewencyjna ma rozległe oddziaływanie. Dotyczy w negatywny sposób nie tylko sytuacji autorów nienawistnych komentarzy, ale również zupełnie innych osób.

Po pierwsze, dyskutując o przymusowej moderacji nie mówimy o odpowiedzialności komentatora za własne słowa. Jest poza sporem, że każdy odpowiada zgodnie z prawem za własne słowa.

<< Pierwsza < Poprzednia 1 2 3 4 Następna > Ostatnia >>