INPRIS to think tank prawniczy.

O trudnych wyborach sędziów i o KOSie

etyków, historyków) i przedstawicieli społeczeństwa. Mamy to szczęście/nieszczęście, że nie jest to w najnowszej historii Polski sytuacja niespotykana. Przeszłe pokolenia dokonywały podobnych wyborów i mamy zarówno bagaż doświadczeń osobistych, jak i spory dorobek naukowy na ten temat. Trzeba to rozpisać na tygodnie (w niektórych, mniej pilnych wypadkach na miesiące) refleksji. Wypracowane w taki sposób stanowisko znajdzie oparcie w prawdziwej pogłębionej debacie, w której będą miały szansę paść i zostać szczegółowo rozważone różne argumenty, interesy i taktyki. Wiem, że to trudne, wymaga sił, środków, czasu. Wybory, o których mówimy, są jednak absolutnie kluczowe, mogą zdecydować o kształcie wymiaru sprawiedliwości na lata. 

Po czwarte, komunikacja ze społeczeństwem. Trzeba mu w przejrzysty sposób pokazać, na czym polega problem, skąd w ogóle te dylematy się biorą. I, najważniejsze, wyjaśniać publicznie swoje decyzje. Nawołuję do tego – w dużej mierze nieskutecznie – w przypadku sędziów Sądu Najwyższego. Są jednak jaskółki nadziei: niektórzy sędziowie zaczęli wyjaśniać motywy swych decyzji. Trzeba o tym pamiętać także w przypadku innych sędziów i sądów. Indywidualne wybory, jakie by ostatecznie nie były, muszą być czytelne, uargumentowane. Powinniśmy wiedzieć, jakie wartości ważono i dlaczego podjęto taką, a nie inną decyzję. To jest szansa. Sędziowie ją albo wykorzystają, albo zaprzepaszczą.

Namawiam wszystkich prawników do otwarcia na obywateli i ich inicjatywy. Ale też do tego, by je doceniać. Niech sędziowie wiedzą, że bronią ich odważnie i z poświęceniem osoby, które zarabiają w organizacjach obywatelskich cztery razy mniej, choć nierzadko mają porównywalne kwalifikacje. Niech zarzuty o kastowość, elitarność, wywyższanie się, wezmą sobie głęboko do serca."

W artykule Łukasz Bojarski odnosi się także do powołania Komitetu Ochrony Sprawiedliwości KOS. 

"No i po to budowany jest nowy system odpowiedzialności dyscyplinarnej, wspólny dla przedstawicieli różnych zawodów prawniczych, by nieposłusznych tej rządowej wersji wydarzeń karać. A ci, którzy się tej „trudnej i niewdzięcznej” roli podejmą, mogą liczyć na wyjątkowe apanaże – zarobią bowiem o 40 proc. więcej niż sędziowie innych izb Sądu Najwyższego, którzy przecież mają bardzo wysokie pensje. Czysta polityczna korupcja i aż nie mogę się doczekać informacji, kto te zaszczytne, najwyżej opłacane miejsca obejmie... Może na przykład ci, którzy te przepisy wymyślili?

Polityczne procesy dyscyplinarne, ich monitorowanie i pomoc oskarżanym, będą więc jednym z zajęć KOS. Ale nie tylko, już przecież dzieje się wiele, zwłaszcza jeśli chodzi o prokuratorów. To obok Trybunału Konstytucyjnego pierwsze ofiary ataku na niezależne instytucje (ukazał się właśnie na ten temat raport Stowarzyszenia Prokuratorów „Lex super omnia”, więc odsyłam tam po szczegóły). Nie wiemy też, co przyniesie przyszłość. Izba dyscyplinarna ma karać także przedstawicieli innych zawodów prawniczych, więc może być wykorzystywana do wydalania z zawodu niepokornych adwokatów czy radców.