INPRIS to think tank prawniczy.

Sędziowie - liczymy na Was!

23 stycznia 2018. Czy sędziowie powinni bojkotować wybory do KRS, czy powinni przyjmować posady prezesowskie po odwołanych bezpodstawnie poprzednikach, czy powinni nadal orzekać w Sądzie Najwyższym, czy może przejść w stan spoczynku?

W dzisiejszym Prawniku, dodatku do Dziennika Gazety Prawnej ukazał się artykuł Łukasza Bojarskiego 'Liczymy na Was Sędziowie'. Dotyczy trudnych wyborów przed jakimi obecnie stają sędziowie. 

Poniżej publikujemy fragmenty artykułu, całość dostępna jest na stronie DGP. 

"Wiemy już, że Trybunał Konstytucyjny padł i stał się w dużej mierze atrapą. Wiemy, że za chwilę podobnie będzie z Krajową Radą Sądownictwa. Wiemy, że także w Sądzie Najwyższym zajdą bardzo poważne zmiany. Nurtuje mnie pytanie, czy tak być musiało, czy nie można było tego uniknąć, obronić tych instytucji? I czy obrońcy niezależności sądownictwa – sami sędziowie, ale i obywatele (w tym różne specjalne grupy zawodowe) – zdali egzamin?

Wydaje mi się, że teraz, ciągle na gorąco, za wcześnie na „historyczne rozliczenia”. Próba odpowiedzi na powyższe pytania powinna służyć wyciągnięciu wniosków na najbliższą przyszłość, po to, by jak najrzadziej przegrywać kolejne bitwy o wolność, o niezależność. Bo od sędziów – na których liczymy – będzie w najbliższym czasie zależało tak wiele, jak nigdy dotąd. […]

 

Słabość

[…] Uważam niestety, że sędziowie najwyższych trybunałów w jakimś sensie zawiedli. Piszę to oczywiście świadom, że wiele osób podejmowało działania, czasem heroiczne, że poświęcali cały swój czas i energię (mowy prezesa Stanisława Zabłockiego w Senacie przejdą moim zdaniem do historii), że mamy do czynienia z atakiem bez precedensu, że zderzyły się kultura i wykształcenie z brutalną siłą. W sferze retoryki, uchwał, stanowisk zrobiono wiele. Ale w sferze działań zbyt mało.

W przypadku Trybunału Konstytucyjnego brakowało polityki komunikacyjnej. Do mediów chodził sam prezes, a nie powinien z nich wychodzić odpowiednio dobrany, kompetentny (i komunikacyjnie, i merytorycznie) rzecznik prasowy. Brakowało komunikacji z tak zwanym zwykłym obywatelem, zrozumiałej i przeciwstawiającej się idiotycznym zarzutom, których w przestrzeni publicznej było mnóstwo.

Brakowało też twardej obrony trybunału. Sędziowie dublerzy zostali w TK ulokowani, dostali pokoje i pensje. Podporządkowano się powołanej niezgodnie z prawem „prezes”. […

Doświadczenie z trybunałem powinno nas było wiele nauczyć. Nie odrobiliśmy jednak lekcji i pozwoliliśmy na podobny atak na Sąd Najwyższy. Kiedy w lipcu 2017 r., w nocy, ogłoszono projekt ustawy de facto likwidującej SN (przypomnijmy, że odsyłano w stan spoczynku wszystkich sędziów poza wybrańcami ministra Ziobry) – który po tygodniu był już uchwalony przez Sejm, a po 10 dniach przez Senat – nie było odpowiedniej reakcji. Sam – taki głos obywatela – skierowałem i w serwisie społecznościowym, i w liście do kilku sędziów SN obywatelską prośbę o wezwanie do obrony sądu. […] „SN powinien uczciwie, pokazując swoją słabość w obliczu brutalnego ataku, wezwać obywateli na pomoc”.

Jak wiemy, sąd obywateli na pomoc nie wezwał.

<< Pierwsza < Poprzednia 1 2 3 4 Następna > Ostatnia >>