INPRIS to think tank prawniczy.

Sędziowie - liczymy na Was!

Obywatele przyszli sami. Zaczęło się od manifestacji (łańcuch światła) zorganizowanej przez Akcję Demokrację z Iustitią. Ale to nie to samo. Sąd się poddał, ustawę uchwalono, odpowiedniej reakcji nie było. I można mnożyć przyczyny. Niektóre śmieszne, jak ta, że Zgromadzenie może być zwołane z co najmniej dwutygodniowym wyprzedzeniem… Inne poważne, jak ta, że chodzi o zachowanie godności i honoru, przechowanie etosu sędziowskiego. Z punktu widzenia obywatela to jednak było poddanie się.

Także w przypadku SN polityka komunikacyjna zawiodła. […]

To już jest przeszłość. Tej nie zmienimy, ale przed sędziami kolejne bardzo poważne wyzwania i wybory i warto o tych doświadczeniach pamiętać.

 

Abdykować czy trwać

Najbardziej gorącym obecnie tematem jest sprawa kandydowania lub nie do Krajowej Rady Sądownictwa oraz decyzji co do dalszej pracy w Sądzie Najwyższym, kandydowania do „zreformowanego” SN i obejmowania stanowisk po zwolnionych przedwcześnie prezesach sądów niższych instancji. Przede wszystkim są to zupełnie różne przypadki. Trzeba bowiem wyraźnie rozróżnić orzeczniczą funkcję sędziego od funkcji w KRS czy w zarządzaniu sądem (prezesi). Sędzia nie może moim zdaniem opuszczać obywateli tam, gdzie orzeka. Sędziowie TK, a przede wszystkim Sądu Najwyższego, nie mogą abdykować z powodów politycznych i odchodzić w stan spoczynku, dlatego że umożliwia im to prawo, a sami są zmęczeni, chcą zamanifestować swój sprzeciw lub obrzydzenie. Taka decyzja podjęta przez Andrzeja Wróbla, sędziego, który zrezygnował z pracy w TK i przeszedł do SN, wywołała niemal powszechny niesmak.

[…]  Także sędziowie SN orzekają dla obywateli i mają obowiązek trwać do końca. A nawet, moim zdaniem – wiem, że dla niektórych to skrajne podejście – jeśli skończyli 65 lat, a mogą i zamierzali orzekać dłużej, powinni zgłosić się do prezydenta z wnioskiem o umożliwienie im tego. Niech to prezydent im odmówi (jeśli tak się stanie), sytuacja będzie wtedy jasna. Ale oni powinni walczyć o nas, obywateli, i nasze prawo do niezależnego i niezawisłego sądu.

Inny charakter ma rezygnacja z funkcji przez przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa sędziego Dariusza Zawistowskiego z dniem wejścia w życie ustawy o KRS. W niczym to nie zaburzy końcówki prac KRS (działa prezydium), a jest ważnym symbolicznym gestem. KRS, pamiętajmy, nie orzeka, i decyzja ta nie niesie żadnych negatywnych konsekwencji dla obywateli.

Podobnie jest z sędziami sądów powszechnych. Sporo osób wnioskuje do ministra sprawiedliwości o przedłużenie możliwości orzekania. Czytam, że w większości przypadków minister odmawia. Ale czasami (patrz: sędzia Barbara Piwnik) się zgadza. Takie decyzje można analizować i oceniać, ale nie warto oddawać pola walkowerem.

A już zupełnie nie wyobrażam sobie, by ze stworzonej możliwości przejścia w stan spoczynku mogli skorzystać sędziowie, którzy nie osiągnęli wieku emerytalnego.