INPRIS to think tank prawniczy.

O trudnych wyborach sędziów i o KOSie

12 czerwca 2018. W Prawniku, dodatku do DGP ukazał się dzisiaj artykuł na temat potrzeby dialogu pomiędzy prawnikami a obywatelami.

Łukasz Bojarski, prezes INPRIS, w swoim comiesięcznym felietonie namawia do publicznej debaty nt. wyborów przed jakimi stają sędziowie - czy kandydować do Sądu Najwyższego, czy kandydować do sądu wyższej instancji, czy legalizować w ten sposób działanie Krajowej Rady Sądownictwa powołanej przy złamaniu konstytucji -  "trzeba pamiętać (pisze Bojarski), że nie są to tylko ich indywidualne wybory. Chodzi o obywateli."

Poniżej fragmenty artykułu.

"Krok po kroku

Najkrócej jak potrafię, w czterech punktach, wyłożę zatem, jak to moim zdaniem powinno wyglądać. 

Po pierwsze, punktem odniesienia przy tego typu decyzjach powinno być dobro wspólne, społeczne – dobro obywateli. O tym powinniśmy więcej dyskutować, nie tylko o wewnętrznych dylematach osobistych. Jakie konsekwencje dany wybór będzie miał dla obywateli, dla zapewnienia im prawa do rzetelnego sądu, dla kontroli poczynań władzy.

Po drugie, nie można moim zdaniem takich decyzji zostawiać wyłącznie indywidualnym wyborom. Z wielu powodów. Między innymi dlatego właśnie, że te decyzje dotyczą całego społeczeństwa, że ich konsekwencje nie będą rzutować tylko na tego, kto przed dylematem staje, lecz na nas wszystkich. Uważam, że rada prof. Strzembosza ma tu kapitalne znaczenie. Rolą ciał zbiorowych sędziów jest w takiej sytuacji przeprowadzić debatę i wydać coś w rodzaju wskazówek, punktu odniesienia dla indywidualnych wyborów. 

To nie znaczy, że nie doceniam roli jednostki, zwłaszcza w przypadku sędziego, który w jakimś sensie całe życie jest sam ze swoimi wyborami (a – mógłby ktoś powiedzieć – naciski środowiska i przyjmowanie wskazówek są z definicji przeciwne idei sądu niezależnego i niezawisłego sędziego). Nie, tu nie chodzi o orzekanie w konkretnej sprawie, lecz o zachowanie i jego społeczne konsekwencje w sytuacji konfliktu różnych ważnych społecznie wartości. Tu mądrość zbiorowa jest niezbędna. Chodzi też jednak o komfort osób podejmujących decyzję. Jeśli nie będzie uzgodnień, wskazówek, możliwych jest wiele scenariuszy nieprzyjemnych, zwłaszcza z punktu widzenia oceny społecznej, środowiskowej, ale także z punktu widzenia samopoczucia tych, którzy wyborów dokonują. W przypadku wyborów sędziów do KRS środowisko wezwało do bojkotu i dzięki temu sytuacja była jasna: każdy, kto wziął udział w wyborach – zarówno startując, jak i popierając startujących – dał jasny sygnał, że świadomie i wbrew środowisku (a także wyraźnym głosom organizacji obywatelskich i autorytetów) angażuje się w polityczny atak na niezależność sądownictwa.

Po trzecie, do takich ustaleń, wskazówek będzie trudno dojść w drodze luźnej debaty, wywiadów, wymiany poglądów podczas jednego czy drugiego seminarium. Tu jest potrzebna regularna strategia. Temat jest trudny, wątków wiele, możliwych postaw także. Ja to sobie wyobrażam tak, że np. stowarzyszenie sędziów organizuje wewnętrzny proces wypracowywania stanowiska. Trzeba rozpisać na szczegóły różne sytuacje, trzeba zaangażować nie tylko doświadczonych sędziów, ale i naukowców (m.in.

<< Pierwsza < Poprzednia 1 2 3 Następna > Ostatnia >>